Pierwszy wpis. Pytałem Was na instagramie jak wyobrażacie sobie ten debiut. Ile osób tyle pomysłów. Myślę, że do większości wrócę prędzej czy później. Po wszystkich rozważaniach uznałem, że trzeba zacząć z grubej rury i nacieszyć się wolnością. Do wyboru miałem kilka od dawna przemilczanych tematów. Wybrałem na początek kwestie poprawności politycznej i prewencyjnej cenzury. Dla mnie to oczywiste dlaczego, ale myślę, fair będzie tytułem wstępu opowiedzieć Wam także tę historię.
ZMI powstało 10 lat temu. I tutaj pragnę uspokoić. To nie będzie kolejna nudna historyjka o genezie samego pomysłu. Dzisiaj uproszczę to do jednego zdania: Zespół Myślenia Ironicznego jest jakąś formą komentowania rzeczywistości. Ona ewoluowała, ale jak już wspominałem, nie o tym dzisiaj.
Ten blog powstał między innymi dlatego, że nic nie daje takich możliwości odnoszenia się do świata na którym żyjemy, jak własna przestrzeń do publikowania. Dziesięć lat tułamy się w miejscach które zaskakiwały nas swoimi ograniczeniami. Dzięki temu, że jesteśmy tutaj, u siebie, mogę śmiało powiedzieć, że mam o to „żal”. Nie pretensje w sensie dosłownym, ale rozczarowanie bezsilnością z jaką niejednokrotnie się mierzyliśmy.
Zespół Myślenia Ironicznego nie oznacza „zespołu” w sensie drużyny. Odnosi się to raczej do "zespołów chorobowych". To taki sposób postrzegania świata jak dla mnie. Potrafimy abstrakcyjnie spojrzeć na życie i otaczającą przestrzeń. Myśleć o sprawach z różnych perspektyw. Dostrzegać ich mnogość, rozumieć ilu możemy jeszcze nie zauważać. To co wrzucamy do internetu, tutaj znowu będzie patetycznie, jest zaproszeniem do dyskusji. Po 10 latach z radością mogę stwierdzić, że na ZMI cierpi nas na tyle dużo, że ta dyskusja wydaje mi się nabierać coraz większego znaczenia.
Zarówno Facebook, oraz Instagram narzuca nam w tej dyskusji spore ograniczenia:
- Po pierwsze, o pewnych rzeczach zwyczajnie rozmawiać tam nie wolno. Dobrze, że jest jakaś „władza” która czuwa nad sposobem dyskusji, ale rozmowy jako takiej nie wolno zakazywać. W głowie mi się nie mieści, że w 2019 roku istnieje lista słów oraz tematów "zakazanych" w przestrzeni publicznej. Ważny jest sposób dyskusji, nie jej przedmiot.
- Po drugie, od decyzji wspomnianych, odwołać się nie wolno. To znaczy wolno, ale nigdy nie przynosi to żadnego efektu, reakcji, czy nawet odpowiedzi. Jako społeczność skupiająca prawie (06.03.2019) 800 000 ludzi na facebooku, czy 85 000 ludzi na instagramie, nie mamy żadnego „czerwonego telefonu” do supportu. Mamy mniej możliwości kontaktu niż płacąc 2 dolary za reklamę.
- Po trzecie, te „media” same w sobie, nastawione są raczej na szybki odbiór. Kilka, kilkanaście sekund na posta, lajk, serduszko, dupka, kawka, widoczek i scrollujemy dalej. Nie oceniam tego negatywnie, po prostu tam z treścią trzeba się dostosować. Nie ma czasu i miejsca na rozwinięcie myśli. Tutaj to zupełnie inna historia.
- Po czwarte i ostatnie. Jeżeli tego nie wiecie, media społecznościowe obcinają zasięgi tego co chcielibyśmy Wam pokazać. Jestem wolnorynkowcem. Uważam, że to rodzi niezdrowe zachowania. Rozumiem, że chcą na czymś zarabiać (reklamy), ale nie tędy droga Panie Marku. W skrócie, kiedyś było tak, że jak lubiłem jakąś stronę na fb to dlatego, że chce widzieć jej posty. Kiedy ta strona wrzucała coś głupiego, lub za dużo, mogłem ją „odlajkować”. Dzisiaj to już tak nie działa i to co fanpage tracą na „cięciu zasięgu”, nadrabiają później ilością postów. Przez to robi się śmietnik w socialach, a użytkownicy o tym nie do końca wiedzą bo widzą co 10 post. Fuck logic.
Tutaj jestem u siebie. Nie uwierzycie nawet jaka to ulga w dzisiejszym internecie móc powiedzieć coś od siebie prosto z serca. Nie mam zamiaru pluć tutaj jadem na lewo i prawo. Do każdego tematu postaram się podchodzić z szacunkiem, nutką ironii, ale wreszcie bez strachu, że w ogóle go poruszam. Nie będę się też stresował przesadnie ilością tekstu. Wpadacie tu kiedy chcecie i kiedy macie czas. Nie konkuruję z dziesiątkami innych miejsc, więc mam komfort gościć tu raczej lubiących czytać i nie mających mi tego za złe. Mam nadzieję, ale dopuszczam też że przesadzam, więc bez stresu dajcie znać jak za długie.
Komentarze są do Waszej dyspozycji. Zawsze ceniłem sobie Wasz „współudział” :) Śmiało możecie tam się ze mną nie zgadzać, zgadzać, pokłócić, poklepać - na co macie ochotę, ale! Bądźmy dla siebie mili, potraktujmy to jako miejsce do wymiany myśli, nie inwektyw. Jeżeli ja będę przesadzał, śmiało, przywołujcie mnie do porządku, ale oczekuję konstruktywnej krytyki. Jestem szczerze ciekaw Waszych poglądów więc poszalejmy sobie tutaj z rozkminkami, może czegoś ciekawego się dowiemy od siebie. Za zachowania chamskie, wyzwiska, atakowanie osób, a nie poglądów - będą bany. Jeszcze nie wiem czy technicznie to będzie możliwe, ale postaram się żeby było.
Z mojej strony na początek wystarczy. Wiem, że graficznie i funkcjonalnie do ideału bardzo daleko. Nie wiem nawet czy jakieś statystyki będą tu już działały. Nie chcę jednak dłużej czekać. Ufam, że wpadacie tu głównie poczytać i pogadać, a przynajmniej na ten moment, olejecie wszystki moje niedociągnięcia.
Jestem Wam cholernie wdzięczny za to że się tu znaleźliście i dobrnęliście do tego momentu. Witam Was serdecznie robaczki w mojej "twierdzy" <3 Będzie mi miło jak zostawicie na dzień dobry w komentarzach choćby jakąś siemkę, ziarnko krytyki, czy dwa słowa czy da się to czytać. Trochę się cykam <3